Czy do pięciosetowych pojedynków można się przyzwyczaić? To, co dla kibiców jest gratką, dla samych zawodniczek może być utrapieniem. Zwłaszcza, że tym razie emocjonująca rozgrywka nie miała dla gospodyń happy endu.
- Nasz problem polega na tym, że nie potrafimy zagrać konsekwentnie na dystansie całego spotkania i spadają skuteczność oraz jakość naszej gry. Szaleńcze pogonie za rywalkami w kolejnych setach to coś, do czego już przywykłem. Myślę, że musimy oprócz aspektów stricte sportowych pracować też dużo nad mentalem, bo tego nam brakuje - komentował trener Rafał Kalinowski.
Bohaterką najbardziej spektakularnej pogoni okazała się Sandra Łebek. W trzecim secie to właśnie dzięki jej zagrywkom, drużyna z Imielina wyszła z wyniku 6:12 na 16:12. - Takie serie zdarzają się bardzo rzadko; naprawdę nie ma na to sposobu - śmiała się rozgrywająca MKS COPCO.
Pierwsza odsłona spotkania przebiegała pod dyktando MKS COPCO Imienin. To miejscowe siatkarki wypracowały dwupunktową przewagę. Od stanu 4:2 zawodniczki szybko przeszły do wyniku 9:7. Gospodynie wciąż gromadziły kolejne oczka – również dzięki świetnej defensywie i blokach Angeli Mroczek. Ku zaskoczeniu publiczności, bardzo szybko Imielin miał do wykorzystania aż 8 piłek setowych.
W drugim secie to siatkarki z Wielkopolski szybko uciekły rywalkom. W mgnieniu oka zrobiło się 6:14 a gospodynie nie potrafiły wybić Darii Dąbrowskiej z zagrywkowego transu. Impuls do odrabiania strat dała wprowadzona z ławki Magdalena Bagniak. To jej soczyste zagrywki sprawiły, że przewaga Piły zaczęła topnieć. Kolejny sygnał do pogoni dała Aneta Burzawa, a niezbyt zdecydowane ataki gości nadziewały się na imielińskie kontry. Do pościgu za Piłą przyłączyła się Patrycja Wróbel, serwując asa. W pewnym momencie ekipy dzielił już tylko punkt (22:23). Ostatecznie to jednak siatkarki z Piły dowiozły wynik i wygrały seta.
Imielinianki nie przeniosły formy z końcówki drugiego seta do kolejnej odsłony. Nieco pogubione siatkarki MKS COPCO oddawały piłki za darmo i traciły punkty. I tak, po zagrywkach Darii Dąbrowskiej i znakomitej kiwce Emilii Szubert, zrobiło się 4:8. Prawdziwym gamechangerem okazały się jednak zagrywki Sandry Łebek, które doprowadziły z wyniku 6:12 do nieprawdopodobnego 16:12. Próby pilanek zręcznie gasiła blokiem Natalia Szmajduch, a kolejny "odskok" był możliwy dzięki niewygodnym zagrywkom Marty Twardoch.
Inaczej niż w trzech pierwszych setach, w czwartym żadna z drużyn nie umiała zbudować większej przewagi. O kolejnych punktach decydowały już nie tylko popisy przy siatce i w polu zagrywki, ale również błędy: zepsute zagrywki i autowe ataki. W końcowej fazie seta ważne punkty swoimi atakami dokładała Magdalena Bagniak. Skuteczna broń Imielina została jednak powstrzymana blokiem przy stanie 23:23. Oba zespoły kochają tie-breaki, więc tym razem Piła wyszła zwycięsko z tej wymiany ciosów. Wynik 24:26 zwiastował piątego seta.
Piąty set to koncert gry pilanek, które w dniu piłkarskiego meczu Polski z Portugalią, przygotowały "cieszynkę" w stylu Cristiano Ronaldo. Przyjezdne wyglądały, jakby chciały szybko zakończyć piątą partię i zmieniały strony boiska z wynikiem 1:8. Pościgu nie było. Końcówka to gra "punkt za punkt", co pozwoliło zawodniczkom gości bez nerwów zamknąć seta i cały mecz.
MKS COPCO Imielin – KS Piła 2:3 (25:17, 22:25, 25:20, 24:26, 7:15)
MKS COPCO Imielin: Marta Twardoch, Natalia Pustelnik, Patrycja Wróbel, Natalia Szmajduch, Angela Mroczek, Sandra Łebek + Olga Samul (L) - Weronika Zawadzka (L), Aneta Burzawa, Dominika Mras-Paliwoda, Magdalena Bagniak
Trener: Rafał Kalinowski
KS Piła: Oliwia Urban, Alina Bartkowska-Kluza, Łucja Kuriata, Agnieszka Czerwińska, Daria Dąbrowska, Emilia Szubert + Magdalena Piekarz (L) - Julia Rajewska, Katarzyna Góźdź, Martyna Lach, Paulina Jagła
Trener: Damian Zemło
