Marta Łodej i Julia Kielak, czyli turniejowa „jedynka” sprostały oczekiwaniom i sięgnęły po złoto w turnieju Plaża Open Białystok 2024. Wygrana nie była jednak łatwa. Ich przeciwniczki – Aleksandra Gromadowska i Agnieszka Adamek postawiły bardzo trudne warunki, a o końcowym wyniku decydował tie-break.
Piotr Bąk: Marta ciężko gra się z rolą głównego faworyta do zwycięstwa?
Marta Łodej: Na pewno gra się trudno. Tym bardziej, że był to też jeden z pierwszych naszych wspólnych turniejów. Dopiero docieramy się na boisku, ale myślę, że to fajnie wygląda. Z każdym turniejem, z każdym meczem czujemy się coraz lepiej razem na boisku. Mega się cieszę, że udało się nam wygrać.
Julia, wielkich sportowców poznaje się nie po tym, jak zaczynają, a po tym jak kończą. Wy przeszłyście cały turniej "suchą stopą", bez straty seta. W finale trzeba było już bardzo mocno się namęczyć z Agą Adamek i Aleksandrą Gromadowską. Były to przeciwniczki na rzeczywiście wysokim poziomie...
Julia Kielak: Tak, dziewczyny grały bardzo dobrze. Udało nam się aż do finału dojść bez straty seta, natomiast w finale dziewczyny naprawdę pokazały bardzo dobrą grę. Myślę, że poziom był naprawdę fajny i super się to oglądało.
Teraz Plaża Open w Białymstoku, a zaraz Kraków i Beach Pro Tour Futures. W ten weekend w Pro Tourze 18-latkowie z Polski w męskim finale. Kraków mógłby w całości być biało-czerwony, teraz i za tydzień...
Marta Łodej: Miejmy nadzieję, że tak będzie. Tak, jak mówiłam już wcześniej, z każdym turniejem gramy coraz lepiej. Wierzymy, że Kraków również będzie dla nas szczęśliwy i że pokażemy się z bardzo dobrej strony.
Julia, jakie wspomnienie wyniesiesz z Podlasia, poza tymi złotymi wspomnieniami, z Białegostoku?
Julia Kielak: Na pewno bardzo mi się tu podoba. Dojlidy to super miejsce. Jest woda, więc można wejść i popływać. Do tego super atmosfera, super kibice. Wszystko jest super.