Podczas listopadowego szkolenia dla trenerów i nauczycieli Siatkarskich Ośrodków Szkolnych w Spale jednym z prelegentów był Remko Ketner, były holenderski siatkarz, a obecnie trener, specjalista od siatkówki młodzieżowej, sekretarz Komisji Trenerskiej przy CEV (ECOC). Zapraszamy do przeczytania krótkiej rozmowy ze szkoleniowcem.
PZPS.PL: Dziękujemy za świetne spotkania w salach wykładowych oraz treningi pokazowe dla trenerów i nauczycieli Siatkarskich Ośrodków Szkolnych. Podczas jednej ze swoich prelekcji, które poświęciłeś głównie siatkówce dzieci i młodzieży wypowiedziałeś się na temat niezbyt popularny w Polsce, a mianowicie, że nie preferujecie w Holandii oraz w Norwegii rankingów wśród najmłodszych. Jaka jest tego przyczyna?
Remko Ketner: Uważamy w Holandii, a jeszcze bardziej podkreślane jest to w Norwegii (red. regulacje prawne), że jeśli mówimy o rankingach wśród dzieci do lat dwunastu, cała nasza uwaga skupia się przede wszystkim na wygrywaniu i przegrywaniu. Poświęcając swoją uwagę wyłącznie wygranym i przegranym jako trener zawsze wystawiasz najlepszych zawodników na boisko, ponieważ wówczas liczy się tylko wynik. Naszym zdaniem, szczególnie na początku przygody ze sportem i siatkówką, gra ma przede wszystkim należeć do dzieci. Więc pozwólmy im grać, rywalizować, ale bez rankingów. I nie jest ważne, kto jest na boisku. Bardzo przydatni i z mniejszymi umiejętnościami zawodnicy także. Wszyscy nasi podopieczni powinni grać. Jest miejsce dla najlepszych, ale także mniej utalentowanych. Nie uważam, że to jest jedyne rozwiązanie, ale w moim odczuciu jeśli nie bawisz się rankingami, każdy będzie mógł grać i każdy będzie czerpał przyjemność z gry. A kiedy dzieciom podoba się gra, przyprowadzają na trening znajomych – kolejne szczęśliwe i zainteresowane dzieci – dzięki czemu twoja grupa się powiększa. I w tej rosnącej grupie, zawsze pojawią się nowe, większe bądź mniejsze talenty. Dla nas ważne jest aby każdy mógł dołączyć do siatkarskiej rodziny i czerpać z niej radość, tworząc większą sieć przyjaciół, która zostaje już z nami na zawsze.
Jako szkoleniowiec dzieci i młodzieży tworzysz świetną społeczność w swojej miejscowości. Używasz do tego m.in. metodologii Smashball i Action Volley – aktywności i gry o kilku poziomach trudności, ale bardzo kreatywnie angażujących najmłodszych w trening. Czy możesz przybliżyć założenia obu programów?
Rzeczywiście korzystamy z gier typu Smashball I Action Volley nauczając siatkówki, ale także na wyższym poziomie gry. Są to dwie odmienne metodologie nauczania pochodzące z Holandii. Smashball wymyślił po latach pracy trenerskiej mój bardzo dobry, niestety nieżyjący już przyjaciel, Peter Van Der Ven. Początkowo dedykował go chłopcom, ponieważ – tak jak wspominałem podczas spotkań – w naszym kraju siatkówka nie jest tak popularna jak w Polsce i na etapie początkowych wyborów rodziców i dzieci przegrywa z piłką nożną i piłką ręczną. A kto zaczyna przygodę z siatkówką, szczególnie jak jest małych chłopcem, chce uderzać/ atakować – tak prezentuje się nasza dyscyplina przede wszystkim w social mediach. Po kilku latach zaczęliśmy używać tych ćwiczeń w grupach dziewczęcych, także z dużym powodzeniem. Obie metody dla wchodzących do siatkówki dzieci są bardzo atrakcyjne. Action Volley, w którego tworzeniu pomagały mi również dzieci. One podpowiadają mnie, trenerowi stale wiele ciekawych rzeczy, tylko trzeba ich wysłuchać. Ćwiczenia obecnie muszą być ‘cool’, to znaczy atrakcyjne dla ćwiczących, ponieważ technicznie siatkówka jest bardzo wymagająca. Rozmawiałem z Peterem na temat zasadności używania w praktyce obu metodologii i doszliśmy do przekonania, że szczególnie zasadne jest stosowanie ich (bądź wybranych elementów) na każdym poziomie zaawansowania. Action Volley jest mocno zbliżona do ‘zwyczajnej’ gry, ponieważ z zasady piłka ma nie dotykać podłoża. W przypadku Smashball’a jest to dozwolone i na poziomie starszych grup można go stosować jako uatrakcyjnienie codziennego treningu, czy też rozgrzewek. Dzięki tym metodom w przypadku naszego klubu w ciągu trzech lat z pięćdziesięciorga dzieci poniżej 12 roku życia rozrośliśmy się do prawie dwustu dzieci. Więc to działa. I obserwujemy to także w Norwegii, gdzie dzięki uatrakcyjnieniu początkowego szkolenia na północy kraju utworzono nowe kluby. To naprawdę wyjątkowe w tych regionach Europy – podziwiamy to zjawisko w Holandii, ponieważ od lat mamy te same kluby i czasami jakiś upada, ale nie powstają nowe. W Norwegii siatkówka buduje się, co jest bardzo dobrym zjawiskiem. Kiedy słuchamy potrzeb dzieci i korzystamy z informacji, to siatkówka będzie rosnąć.
Chciałabym odejść od tematu siatkówki młodzieżowej. Już drugą kadencję jesteś sekretarzem Komisji Trenerskiej przy Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej (ECOC/ CEV) i od jakiegoś czasu pracujesz w grupie poświęconej trenerkom piłki siatkowej. Czym się zajmujecie? Jakie problemy zauważacie?
Mamy świetne trenerki w całej Europie, ale nie pracują w najlepszych klubach, czy reprezentacjach. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje do końca, mam swoją opinię na ten temat. Widzę, że CEV również zauważa ten problem. Inicjatywa poszukiwania rozwiązania dla tej sytuacji w konfederacji europejskiej rozpoczęła się na poważnie w styczniu zeszłego roku. Wówczas jako sekretarz ECOC podjąłem temat kobiet trenerek oraz trenerów pracujących z osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Zadaliśmy sobie wiele pytań, a wśród nich m.in.: gdzie są trenerki i jak moglibyśmy wzmocnić tę grupę, ponieważ ich udział w tworzeniu piłki siatkowej jest niezbędny. Rozejrzałem się po sali i na niej również niestety brakowało kobiet. To jest bolączka całej Europy – dlatego też powstała grupa robocza, wśród której są przede wszystkim panie i tylko dwóch mężczyzn. Poszukujemy rozwiązań, które pozwolą na rozwój tej kobiet szkoleniowców w piłce siatkowej – nie jest to łatwe. Rozmawiałem o tym zjawisku z jedną z topowych trenerek z Holandii. Zgadza się ze mną, że wszystkie drużyny a najwyższej półki w siatkówce kobiet, potrafią grać w siatkówkę i często robią to na podobnym poziomie sportowym. Uważamy, że kobieta trener może coś zmienić, dodać, ponieważ może być bliżej żeńskiej drużyny niż mężczyzna i to może właśnie zadecydować o różnicy między zespołami. Rozmawiamy na spotkaniach o wzorach do naśladowania, tworzymy sieć kontaktów. Raz w roku odbywa się przy CEV konwencja trenerów. Do tej pory występowali wyłącznie mężczyźni. Chcemy, aby i doświadczone trenerki zaczęły zabierać głos. Federacja uważa, że to bardzo ważny kierunek rozwoju dyscypliny. Kiedy teraz spojrzysz na zarząd CEV, jest więcej kobiet ale to ciągle za mało. Zmieniamy wszyscy podejście krok po kroku. Liczymy, że coraz więcej trenerek zacznie pojawiać się w szkoleniu i siatkówka skorzysta z ich świetnych kompetencji, umiejętności i doświadczenia.
Dziękuję za rozmowę!