W przedostatnim sprawdzianie przed wyjazdem do stolicy Francji polscy siatkarze w ERGO Arenie ulegli po tie-breaku reprezentacji Japonii.
Polska – Japonia 2:3 (25:23, 20:25, 19:25, 25:23, 15:17)
Polscy siatkarze rozpoczęli spotkanie od udanego ataku ze środka Norberta Hubera. W kolejnych akcjach Japończycy pokazali doskonałą grę w obronie i dzięki udanym kontratakom wyszli na prowadzenie 2:4. Asy serwisowe Wilfredo Leona odwróciły wynik na 5:4. Blok Bartosza Kurka dał prowadzenie 11:8, ale Japończycy szybko odrobili straty i po udanej kontrze Nishidy doprowadzili do remisu. Nasi siatkarze wypracowali trzypunktową przewagę 18:15 dzięki dobrej dyspozycji środkowych: Mateusza Bieńka na zagrywce i Norberta Hubera w bloku. W końcówce gra się wyrównała, a o wygranej w pierwszej partii zadecydował spryt w bloku Aleksandra Śliwki.
Po zmianie stron pierwsi dwupunktową przewagę osiągnęli nasi przeciwnicy, głównie dzięki agresywnej zagrywce. Nasi siatkarze z Kamilem Semeniukiem, który wszedł za Wilfredo Leona, odzyskali prowadzenie po udanych blokach na Ishikawie. Gra się wyrównała, a oba zespoły zdobywały punkty w pierwszych akcjach po przyjęciu. Tę tendencję przełamali Japończycy, którzy po dobrych zagrywkach Nishidy wyszli na prowadzenie 12:14. Siatkarze trenera Philippe'a Blaina nie wypuścili szansy z rąk i dzięki bardzo dobrej grze w obronie i bloku doprowadzili do remisu w meczu.
W trzecim secie trener Grbić dokonał kolejnej zmiany na pozycji przyjmującego. Tomasz Fornal zmienił Kamila Semeniuka. Polacy rozpoczęli od prowadzenia 4:2, ale Japończycy szybko doprowadzili do remisu. Przeciwnicy kontynuowali presję na zagrywce, po dwóch asach serwisowych Rana było 8:11. Po kolejnej dobrej akcji, tym razem w ataku, japońskiego przyjmującego i przy wyniku 13:16 trener Nikola Grbić poprosił o drugą przerwę. Niestety nie zmieniło to przebiegu wydarzeń na boisku. Japończycy, kontynuując uważną grę, pewnie wygrali trzeciego seta.
Czwartą partię dobrze rozpoczęli nasi siatkarze, którzy po dwóch asach Bartosza Kurka i bloku Mateusza Bieńka wyszli na prowadzenie 6:3. Przy tej ostatniej akcji urazu doznał środkowy Japonii Kentaro Takahashi, który na noszach opuścił boisko. Biało-Czerwoni, mimo problemów z dobiciem się do boiska w ataku, utrzymywali niewielką przewagę. Mecz zyskał na atrakcyjności, kibice oklaskiwali długie, pełne efektownych obron akcje. Nasi siatkarze cierpliwie łamali opór przeciwników i prowadzili już 20:16, by w jednym ustawieniu stracić trzy punkty. Po kontrze zza trzech metrów Ishikawy był remis po 23. Ostatnie słowo, czyli obrona i atak, należało w tym secie do Tomasza Fornala.
Nasz przyjmujący efektownym atakiem zza trzech metrów zdobył też pierwszy punkt tie-breaka, ale to Japończycy wywalczyli i utrzymywali dwupunktową przewagę, z którą zmienili strony po ósmym punkcie. As serwisowy Bartosza Kurka dał remis po 9. Nasz kapitan wziął też na siebie ciężar w ataku, zdobywając kolejne dwa punkty przy własnym przyjęciu. Polacy obronili dwie piłki meczowe, trzecia okazała się ostatnią.