Po niezwykle udanych historycznych Mistrzostwach Europy U20 w siatkówce na śniegu rozgrywanych w Bakuriani do Polski wrócili nasi złoci medaliści Szymon Beta, Artem Besarab, Jakub Krzemiński i Szymon Pietraszek wraz z trenerem Tomaszem Sińczakiem oraz srebrne medalistki Julia Radelczuk, Paulina Łabuz, Joanna Bartosiewicz i Zuzanna Rapczyńska z trenerem Rafałem Szternelem i fizjoterapeutą Krzysztofem Białasem. Na lotnisku Chopina przywitali ich najbliżsi oraz przedstawiciele Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale, gdzie na co dzień uczą się i trenują nasi reprezentanci.
W Bakuriani Szymon Beta, Artem Besarab, Jakub Krzemiński i Szymon Pietraszek prowadzeni przez trenera Tomasza Sińczaka wygrali wszystkie spotkania, przegrywając w drodze po złoto raptem jednego seta. Sam finał przeciwko reprezentantom Czech był pokazem siły Biało-Czerwonych.
- Był to dla nas zupełnie nowy format. Uważam, że spisaliśmy się znakomicie, potrafiliśmy stworzyć bardzo dobrą atmosferę razem z całą drużyną. Bardzo się cieszę, że miałem okazję poprowadzić ten zespół jako kapitan, ale to cały zespół wykonał bardzo dobrą pracę i zapracował na to, że wróciliśmy tutaj ze złotem - powiedział po przylocie Jakub Krzemiński.
Przygotowania do turnieju nie należały do łatwych ze względu na panującą w Polsce pogodę i brak śniegu. - Najpierw przygotowywaliśmy się do tej imprezy w na boiskach plażowych w hali, później półtora tygodnia wychodziliśmy na dwór, żeby trochę poczuć chłodniejszą temperaturę, bo niestety nie mieliśmy takich warunków, żeby był śnieg, więc przygotowywaliśmy się na trawie - najpierw w korkach, a potem zrezygnowaliśmy z korków, żeby trochę wymusić ten poślizg, którego spodziewaliśmy się na śniegu, dlatego graliśmy w adidasach na mokrej trawie. Bo jednak poza liczbą zawodników różnicą jest nawierzchnia. Było bardzo ślisko i zawodnicy musieli zmienić sposób poruszania i to chyba było największą trudnością - wyjaśniał trener Tomasz Sińczak.
Dla naszych zawodniczek i zawodników, którzy są uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale, udział w młodzieżowych mistrzostwach Europy w siatkówce na śniegu był przede wszystkim możliwością zdobycia cennego doświadczenia.
- Każde granie to jest dla nas bardzo fajne doświadczenie i ze wszystkiego, co nowe możemy wyciągnąć inne lekcje. Myślę, że była to też fajna praca drużynowa, bo gdyby nie było drużyny, to nie byłoby sukcesu - podsumowała Julia Radelczuk, która wraz Pauliną Łabuz, Joanną Bartosiewicz i Zuzanną Rapczyńską sięgnęły po srebrne medale.
- Od strony trenerskiej uważam, że z siatkówki na śniegu można wynieść bardzo dużo fajnych rzeczy, jeśli chodzi o młodzież - szczególnie odnośnie poruszania się, startów do piłek, stabilnej pozycji w obronie czy nawet w ataku. Uważam to za bardzo fajne pod kątem szkoleniowym, bo młodzież musi się dostosować do trochę innego podłoża, a poruszanie tam jest bardzo trudne. Przechodząc teraz na plażę - wracamy już od przyszłego tygodnia - myślę, że będzie dziewczynom czy chłopakom dużo łatwiej się poruszać niż było to na śniegu - powiedział trener Rafał Szternel.